Napięcia nerwowego nie da się uniknąć, ponieważ czynniki stresogenne objawiają swą obecność w najróżniejszych miejscach. Najczęściej zdenerwowanie dotyka nas tam, gdzie byśmy się tego najmniej spodziewali. Są jednak zajęcia i sytuacje, które zawsze pobudzają organizm do produkcji adrenaliny i wywołują stres. Nie ulega wątpliwości, że profesją, która bardzo często wyniszcza zdrowie i układ nerwowy, jest praca w służbie zdrowia, szczególnie na stanowiskach, które mają bezpośredni kontakt z chorymi pacjentami. Ludzie na przykład przyjeżdżają lub są przywożeni na izbę przyjęć nawet w bardzo ciężkim stanie, z dopiero co zatamowanymi krwotokami lub ze zmiażdżonymi w wyniku wypadku kończynami. Sam widok tego typu potrafi zapaść głęboko w pamięć, nie mówiąc już o dotykaniu ran, przewiązywaniu ich czy zastanawianiu się, jakie porady lekarskie byłyby na miejscu. Dodatkowo zmartwień lekarzowi mogą przysparzać pacjenci oporni, którzy nie chcą współpracować, zażywać wskazanych leków, albo wzbraniają się przed niezbędnymi badaniami diagnostycznymi. Są przecież ludzie, którzy boją się gastroskopii, ponieważ uważają, że wiąże się ona z dużym bólem i nieprzyjemny odruchem wymiotnym. W takiej sytuacji lekarz jest postawiony między młotem, a kowadłem – chce pomóc choremu, ale nie może z uwagi na uparty charakter samego potrzebującego. Medycyna to rzeczywiście zalążek stresu.