Chociaż w szybkim tempie przybywa różnych metod leczenia, które niewiele mają związku ze zdrowym rozsądkiem, ogromne rzesze ludzi ulegają temu zwodniczemu trendowi i zwiedzeni blaskiem reklamy oraz przemowami chciwych przedstawicieli handlowych, odrzucają mądre porady lekarskie, starając się leczyć siebie i bliskich za pomocą wątpliwych terapii, ziół czy też rad znachorów. Dlaczego w XXI wieku tego typu zjawisko narasta, zamiast maleć, jak należałoby oczekiwać po tak ogromnym przełomie i rozwoju techniki, która usprawniła także świat medycyny? W dalszym ciągu duża część populacji jest uprzedzona do służby zdrowia, ponieważ swoje sądy i opinie kształtuje na podstawie doświadczeń zebranych w kontaktach z nieuprzejmymi lekarzami czy pielęgniarkami. To prawda, że medycyna zna przypadki nagannych zachowań wśród pracowników, a zataczające coraz większe kręgi zjawisko korupcji tylko potwierdza wysnutą tutaj tezę. Jednak nie należy zapominać, że na kartach historii pojawiali się, i nadal są obecni, specjaliści wierni zakładanym początkowo ideałom, czyli tacy, który dobro chorego uważają za najwyższe prawo. Niestety, ich praca wydaje się być karkołomna w obliczu niezadowolenia opinii publicznej. Nierzadko niedźwiedzią przysługę służbie zdrowia oddają media, kształtując zachowanie i postawy obywatelskie w sposób, który skłania do bojkotu ministerstw, szpitali i przychodni.