Bezmyślność ludzka na otwartych kąpieliskach nie zna granic. Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi, którzy bez opamiętania korzystają z kąpieli wodnych. Dobrze, jeśli zachowują przy tym umiar, gorzej jeśli chcąc popisać się przed kolegami zaczynają skakać na przykład z małego mostku. Lekarze, każdego roku współuczestniczą w kampaniach społecznych, które maja pokazać, jak tragicznie może się skończyć taka zabawa. To wręcz igranie z życiem. Na niestrzeżonych plażach nie brakuje miejsc, na których możemy stracić życie lub do samego końca stać się inwalidą. Pod żadnym pozorem nie wolno skakać na główkę w miejscu, którego nie znamy. Nawet jeśli wydaje nam się, że to miejsce jest bezpieczne, że inni też skaczą i nic im nie jest. Do czasu – przestrzegają lekarze. Do czasu, aż ten jeden skok stanie się ostatnim. Potem taką osobę czeka życie, o którym wcale nie marzyła. Złamanie kręgosłupa, przerwanie rdzenia kręgowego i życie zupełnie inne niż dotychczas. Lekarze oddziałów ortopedycznych mówią, że każdego roku, maja kilku takich pacjentów. Co zrobiliby, gdyby mogli cofnąć czas? Jak mówią, nie popełniliby już takiego błędu. Niestety, na takie wyznania jest już stanowczo za późno. Rehabilitacja nie spowoduje że takie osoby zaczną chodzić. Co najwyżej naucza się żyć inaczej. Ale czy naprawdę warto przez jeden głupi wybryk pozbawić się szansy na szczęśliwe życie?