Mówi się, że kiedy nie ma o czym rozmawiać, ludzie komentują pogodę. W tym stwierdzeniu jest sporo prawdy, ponieważ aura na zewnątrz spełnia kilka kryteriów bezstronności. Po pierwsze, dotyka wszystkich, a po drugie nie mamy na nią wpływu. Człowiek jest w swej niedoskonałości istotą tak dziwną, że aby bez skrępowania rozmawiać z nieznajomym, potrzebuje niezbyt drażliwego tematu. Inaczej może być z wymianą poglądów na temat medycyny czy ogólnie szeroko pojętego zdrowia. Każdy je ma – jeden lepsze, drugi gorsze, ale nie wszyscy chcą o tym mówić. Stan organizmu to często podejmowany temat wśród osób starszych czy małej grupki tworzącej się w poczekalni u co drugiego lekarza. Ponieważ porady lekarskie, historie chorób – mniej i bardziej dramatyczne – wywołują niezmiennie fale podekscytowania, ludzie są skłonni brać zdrowie na języki. Czy można bezkrytycznie porozmawiać o kondycji organizmu z każdym? Wydaje się, że nie. Najczęściej osoby chore na nowotwory, białaczkę i inne przewlekłe dolegliwości, a także pacjenci gabinetów psychologicznych, rzadko kiedy chcą zwierzać się nieznajomym ze swoich odczuć i problemów. Trzeba mieć to na uwadze i bezsprzecznie szanować, a w towarzystwie nie zmuszać takich ludzi do rozmowy o zdrowiu. Medycyna to w gruncie rzeczy temat głównie dla ludzi mających mocne nerwy. Wywołuje przecież wiele stresów i podziałów.